Wszyscy pamiętają z pewnością tragiczny lot na trasie Rio de Janeiro - Paryż obsługiwany przez francuską linię lotniczą Air France. Do zdarzenia doszło 1 czerwca 2009 roku, lecz dopiero w lipcu tego roku francuski sąd wydał wyrok, uznający odpowiedzialność przewoźnika w wyniku czego musi on zapłacić odszkodowanie rodzinom kilku ofiar.
Wyrok sądu drugiej instancji w Tuluzie przyznał 5 rodzinom odszkodowanie w wysokości 126 tyś euro. Do momentu wyroku rodziny osób biorących udział w tej katastrofie uzyskały po 16,5 tyś euro od towarzystwa ubezpieczeniowego Axa.
Odpowiedzialności Airbusa jeszcze nie uznano, a pozostałe rodziny ofiar są na etapie z firmą Axa, aby otrzymać odszkodowanie nie wstępując na drogę sądową. Taka droga jest dla obu stron mniej kłopotliwa, ryzykowana i może przyspieszyć wypłatę należności.
Co istotne wyrok z Tuluzy nie oznacza winy przewoźnika, sąd przychylił się do konwencji, która zakłada automatyczną wypłatę odszkodowań niezależnie od tego, kto ponosi winę za daną katastrofę. Tym samym podczas odczytywania wyroku, sędzia nie wspominał o błędach załogi, jej niedostatecznym wyszkoleniu, czy stanie technicznym samolotu.
Adwokaci kilku rodzin ofiar lotu AF477 zapowiedzieli, że podobne postępowanie zostanie złożone w Brazylii, gdzie „odszkodowania za szkody są przyznawane korzystniej niż we Francji".
Koszty katastrofy to nie tylko odszkodowania. Linia lotnicza Air France straciła samolot warty 165 mln euro, 5 rodzinom musi wypłacić po 126 tyś euro zgodnie z Konwencją Montrealską, tym samym jeszcze przed sądowym podziałem odpowiedzialności. A to jeszcze nie koniec, adwokaci rodzin twierdzą, że ostateczna suma odszkodowań zamknie się na poziomie 250 mln euro. Wydobycie czarnych skrzynek i ciał pasażerów również kosztowało sporo, bo 55 mln euro do podziału między Air France i Airbusa. Eksperci uważają, że całość wyniesie nawet 500 mln euro.
Największym kosztem niematerialnym jaki poniosła linia lotnicza Air France jest jej wizerunek, przecież cały świat słyszał o tej katastrofie i widział, jak statki wydobywają z wody ogon samolotu w barwach francuskiego przewoźnika. Dla takiej potęgi lotniczej utrata dobrej reputacji jest wewnętrzną katastrofą i może nieść skutki jeszcze przez kilka długich lat.