czwartek, 5 maja 2011

Nasza słodka podróż

Ależ miałam fajne Walentynki w tym roku! Wykupiliśmy sobie z moim chłopakiem Adamem weekendowy tani lot do Lwowa. Na miejscu okazało się, że w dniach od 11 do 14 lutego odbywało się tam wielkie czekoladowe ucztowanie!

Lwów kiedyś i dziś

W tych dniach mistrzowie cukiernictwa upiekli najdłuższy czekoladowy tort, a studenci Lwowskiej Akademii Sztuk Pięknych poustawiali na rynku w pobliżu Ratusza wykonane przez nich rzeźby bajecznych i słodkich lwowskich miniaturowych budowli, figury znanych ludzi i czekoladowe fontanny. Lwów w te dni przeobraził się w publiczną Fabrykę Czekoladowych Arcydzieł. Cukiernicy zdradzali przyglądającym się dawne techniki produkcji czekolady, demonstrowali proces wyrobu czekoladowych słodyczy, a ich degustacji wprost nie było końca. Tak się objedliśmy słodkościami, iż myślałam, że jestem jedną wielką chodzącą czekoladą.

O całą oprawę tego czekoladowego święta zadbali nie tylko producenci czekolady, ale i likierów, koniaków, a także właściciele lwowskich kawiarni oraz restauracji. W święcie wzięła udział specjalizująca się w wyrobach z czekolady światowej sławy cukiernika Walentego Stefanio, będąca wielokrotnym zwycięzcą w prestiżowych międzynarodowych konkursach cukierniczych. Największą sławę przyniosły jej gigantycznych rozmiarów czekoladowe rzeźby, m.in. ważące 22,5 kg wielkanocne jajo, które znalazło się w Książce rekordów Ukrainy. W jednej z kawiarni w Użhorodzie, skąd pochodzi Walenty Stefanio, stoi podobno jego noworoczna choinka ozdobiona czekoladowymi zabawkami.

Występy muzyków, cyrkowców, a także spektakle teatralne towarzyszyły temu słodkiemu happeningowi. Można było wziąć udział w licznych konkursach, w których nagrody były również słodkie. Dowiedzieliśmy się, że nie była to pierwsza edycja Święta Czekolady. Poprzednie edycje odbywały się później, a w tym roku organizatorzy postanowili osłodzić zakochanym ich dzień, Dzień Świętego Walentego.

Odrywając się od mdlącej w nadmiarze czekolady, zwiedziliśmy Lwów, naprawdę piękne miasto. Odwiedziliśmy Pałac Potockich, Muzeum im. Lubomirskich, Lwowską Galerię Sztuki, weszliśmy do kilka cerkwi i kościołów, spacerowaliśmy wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Starym Mieście i złożyliśmy kwiaty pod kolumną naszego wieszcza, Adama Mickiewicza. Na jedno we Lwowie trzeba mieć baczenie, pędzące po ulicach tramwaje, które mam wrażenie, że nigdy nie hamują.

Lwów kiedyś i dziś

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz