środa, 1 września 2010

Grasz - wygrywasz

Bilety Lotnicze do Włoch

Dwa miesiące temu brałam udział w konkursie organizowanym przez salon kosmetyczny w Katowicach. Do wygrania były dwa bilety lotnicze do Włoch, wraz z opłaconym pobytem w hotelu we Florencji. Wystarczyło tylko wymyślić hasło do ich produktu lub zaprojektować dla nich logo i wygrać. Konkurencja była duża, wiele pomysłów było bardzo ciekawych. Nie sądziłam, że wygram a tu taka niespodzianka. Zadzwoniła do mnie pani, które reprezentowała tą firmę, poprosiła o potwierdzenie danych i oznajmiła, że wygrałam pobyt we Włoszech. Z początku mnie zamurowało. Nie wiedziałam co powiedzieć. Kobieta po drugiej stronie słuchawki cierpliwie poczekała aż przyswoję sobie tą informację (musiała już mieć wiele razy do czynienia z takimi rozmowami) i w końcu zapytała czy przyjmuję nagrodę. Co za głupie pytanie, jasne, że przyjmuję! Pani Kasia (bo tak brzmiało jej imię, o ile dobrze zapamiętałam) podała mi niektóre informacje, takie jak: data wyjazdu, co oni opłacają a co my musimy pokryć sami (my, ponieważ wygrałam dwa bilety - drugi oczywiście dla mojego ukochanego) i jeszcze parę innych informacji, które wyleciały mi z głowy.

Na szczęście miałam wszystkie fakty dostać w liście w ciągu najbliższych kilku dni, więc nie musiałam się trudzić w zapamiętywaniu tego. Kiedy w końcu się z nią pożegnałam, od razu zadzwoniłam do Krzysia z dobrą nowiną. Niestety nie odbierał mojego telefonu, więc postanowiłam przyjechać do niego i osobiście mu to oznajmić. Gdy tylko pojawił się w drzwiach, rzuciłam się w jego objęcia i wręcz wykrzyczałam wszystko jednym tchem. Tak jak ja był strasznie zaskoczony ale po chwili doszedł do siebie i pojawił się na jego twarzy piękny uśmiech. Mieliśmy tylko jeden problem odnośnie wyjazdu, ponieważ kolidował on z naszymi praktykami zaplanowanymi na lipiec. Musieliśmy troszkę się nachodzić po biurach żeby to wszystko przesunąć.

Na szczęście ani u mnie w Urzędzie Miasta ani u Krzyśka w banku nie robili z tego powodu problemów i zgodzili się na odbycie praktyk miesiąc później. Po kilku dniach otrzymałam, zgodnie z zapowiedzią, list od firmy organizującej konkurs z wszystkimi szczegółowymi informacjami. Jako, że właściciel hoteli, które przyłączyły się do sponsorowania imprezy ma całą sieć swoich budynków, mogliśmy sobie wybrać spośród wszystkich jego hoteli we Florencji jeden, którego lokalizacja nam najbardziej odpowiadała. Reszta była dostosowana pod nasz wybór. Pamiętam, że z początku traktowałam to jak zabawę, bardziej jako zdobycie jakiegoś doświadczenia niż walka o wygraną. Z reguły myślę, że nie ma co rywalizować bo i tak się nie wygra. Teraz wiem, że warto czasem się wysilić i spróbować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz