Postanowiłam zacząć od miejsc, w których główną uwagę należy położyć na zabytkach. Wybrałam się więc do Berlina, stolicy Niemiec. Jest to miejsce widocznie dotknięte przez drugą wojnę światową, widać to po zniszczonych budynkach. Historii można zaczerpnąć udając się do Muzeum Żydowskiego. Nie omieszkałam uwiecznić bramy brandenburskiej i pomników ofiar wojny. Warto odwiedzić też pergameńskie muzeum. Ze strony rozrywkowej zaproponowałabym odwiedzić największe w Europie, wspaniałe berlińskie ZOO. Warto wjechać też na wieżę telewizyjną, żeby zobaczyć panoramę miasta, wieczorem zawitałam do paru klubów, kilka również uwieczniłam, ze względu na miłą atmosfera i obsługę, a co ważniejsze dla turystów, przystępną cenę piwa.
Wieczorem zarezerwowałam hotel we Frankfurcie nad Menem, chociaż niestety nie był to Frankfurter Hof. Nie byłam tam wcześniej, jednak od razu po przylocie ruszyłam na miasto. Z niektórych ujęć na zdjęciach Frankfurt przypomina trochę dzielnicę Nowego Jorku. Wrażanie na wstępie robi 24 peronowy dworzec kolejowy, zresztą jeden z największych w Europie. Dodatkowo zadbany a standard w pociągach jest dużo wyższy niż w naszych polskich, zaniedbane ubikacje oraz nieogrzewane przedziały. Znajduję się tam również bardzo duża ilość banków. Jak większość niemieckich miast jest bardzo czysty i zadbany. Frankfurt, również w przeciwieństwie do Berlina cieszy się piękną architekturą. Poza drapaczami chmur tamtejsze domy zarówno w miejscach turystycznych jak i zacisznych uliczkach robią ogromne wrażenie.
Można dwojako podziwiać miasto, ze statku płynącego po rzece lub z tarasu widokowego, gdzie oczom ukazuję się przepiękna panorama. Miasto jest ciekawe również nocą, nie tak głośne jak za dnia dodatkowo klimatycznie oświetlane. W kolejne dni zawitałam jeszcze do Koloni oraz do Monachium. Po powrocie do Polski spędziłam kilka dni na wybieraniu najlepszych zdjęć, które trafiły do przewodnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz